Seat reservation

            Jego miłość do mnie była, jak re­zer­wacja sto­lika w ka­wiar­ni na ro­gu. Nat­knęliśmy się na nią przy­pad kiem, gdy zgu­biliśmy drogę do do­mu.  Był wte­dy pochmur­ny wieczór. Lam­py swym światłem da wały znać, że czas szu­kać dro­gi pow­rotnej, al­bo wyb­rać miej­sce na spędze­nie wie­czo­ru po­za do­mem. Owa her­ba­ciar­nia - bo tak zaczęliśmy na nią mówić, była małym, przy­tul­nym lo­kalem.  Miała w so­bie pe­wien urok. Kli­mat, który przy­ciągał nas do niej. Wchodząc do środ­ka czuć było aro­mat wa­nilii. A nad głowa­mi cichut­ko szem­rały dzwo­neczki. Ściany pok­ry­te były cegłami. Po­siadały też wnęki, w których właści­ciel­ka lo­kalu trzy­mała swo­je im­pres­jo­nis­tyczne ob­ra­zy. Podłoga lek­ko skrzy­piała. Su­fit pok­ry­ty był drew­niany­mi bel­ka­mi. Bla­de światło wy­doby­wało się z świec, które us­ta­wiono na każdym sto­liku. Sto­liki były drew­niane, o kształcie kwad­ra­towym, w ko­lorze doj­rzałego wi­na.  A za­miast krze­seł zna­leźliśmy fo­tele, pok­ry­te kwiecis­tym ma­teriałem. Za­kochałam się w tym miej­scu od pier­wsze­go wej­rze­nia. W tej her­ba­ciar­ni spędza­liśmy ra­zem cu­dow­ne chwi­le. Oma­wialiśmy prob­le­my. Roz­terki. Co po­winnam ku­pić teściowej na imieni­ny. Jak na imię da­my nasze­mu dziec­ku...  Jed­nak pew­ne­go wie­czo­ru nat­knęliśmy się na tab­liczkę z na­pisem NIE­CZYNNE.  Od tam­te­go cza­su nasz związek jak­by zu­bożał. Zab­rakło w nim ma­gii. Po kil­ku dniach zburzo no bu­dynek, w którym znaj­do­wała się ka­wiar­nia. Po miesiącu na jej zgliszczach zaczęto bu­dować ko lej­ny su­per­market. Nie zauważyłam kiedy mój własny mąż stał mi się ob­cy. Kiedy przes­ta­liśmy oma­wiać wspólnie prob­le­my. Po pół ro­ku zażądał rozwodu. Happy end nie nastąpił.

        Jeszcze długo przychodziłam w tam­to miej­sce, w poszu­kiwa­niu owej her­ba­ciar­ni. Wy­dawało mi się, że gdy znajdę ten lo­kal, od­najdę miłość, jaką zos­ta­wił dla mnie w tam­tym kącie, na tam­tym sto­liku. 

| Sukienka - KLIK |

14 komentarzy:

  1. świetna sukienka, ostatnie zdjęcia mega zakręcone! <3
    http://royalredofficial.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog, strasznie mi się podoba to ostatnie zdjęcie, nigdzie indziej go nie widziałam, więc tak. *xd* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny tekst! Masz śliczny uśmiech, obserwuję od ok. roku :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnie zdjęcie jest niesamowite :)
    http://modajestnaszapasja.blogspot.com/2015/06/herbata-z-lipy.html
    Będzie mi miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad u mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz piękny uśmiech :)
    Pozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  6. historia obłędna... Chciałoby się napisać piękna,ale do takich się nie zalicza. Jets jednak perfekcyjna w swojej fabule... tylko, chyba nie Ty jesteś główną bohaterką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście - nie ja jestem bohaterką. Wpis stworzony na potrzebę bloga :) Rzadko coś się tutaj zgadza z moją osobą, a jeśli już, to jest to podkreślone :) Dziękuję za miły komentarz!

      Usuń


~Proszę, abyś zostawił w komentarzu adres swojego bloga. Łatwiej jest mi go skopiować, niż klikać w Twój profil. Jest to dla mnie większa wygoda ♥ :)