It's so nice to be happy, sha la la!

Wczoraj byłam na weselu i do tej pory jestem tak zapchana jedzeniem, że sobie nie wyobrażacie. A wiecie co jest najlepsze? Zjadłabym jeszcze :')). Wybawiłam się za wszystkie czasy z moim TŻ. Tańczyliśmy chyba do prawie każdej z piosenek. Mało brakowało, a ja złapałabym welon! Już drugi raz! Całe szczęście, uratowała mnie dziewczyna, której ręka przypadkiem powędrowała przede mnie i to do niej powędrował welon, minimalnie od mojej ręki, ufff! Po oczepinach brałam udział w każdej możliwej konkurencji, było przezabawnie! I raz nawet z moją drużyną wygraliśmy. Muszę przyznać, że to jedno z najfajniejszych wesel, na których miałam okazję być. Aż się nie chciało wracać do domu... Naprawdę było świetnie.

Sukienkę z poniższego zdjęcia miałam początkowo założyć na wesele, jednak rozmyśliłam się i postawiłam na białą, rozkloszowaną. Buty zostały bez zmian, torebka została zmieniona na czarną, hihi. Kobieta zmienną jest, nieprawdaż? Muszę Wam przyznać, że myślałam, że te koturny będą zdecydowanie niższe, a okazało się, że to typowe 15-sto centymetrówki. Byłam zdziwiona, bo widziałam świat z perspektywy wzrostu 185cm. W sumie to fajnie było, haha :) Zostawiam Was ze zdjęciami i lecę ćwiczyć - przez te wesele przybędzie mi chyba z 5 kilogramów!

| Sukienka - KLIK | Torebka - KLIK | Buty - KLIK |